Firma Adobe jest obecnie pozwaną w proponowanym pozwu zbiorowym, w którym zarzuca mu nielegalne wykorzystywanie książek chronionych prawem autorskim, w tym dzieł autorki Elizabeth Lyon, do szkolenia jednego ze swoich modeli sztucznej inteligencji (AI). W centrum sporu znajduje się program Adobe SlimLM, model językowy zaprojektowany w celu ułatwienia manipulowania dokumentami, oraz zbiór danych wykorzystany do jego opracowania.

Zarzuty: pirackie książki w sercu sztucznej inteligencji

W pozwie zarzuca się, że Adobe wykorzystało zbiór danych zawierający pirackie materiały, a mianowicie zmanipulowaną wersję kontrowersyjnego zbioru „Books3”, obejmującego 191 000 książek. Ten zestaw danych został zintegrowany ze SlimPajama-627B, otwartym zbiorem danych, którego firma Adobe użyła do wstępnego szkolenia SlimLM. Lyon twierdzi, że w tych nielegalnie uzyskanych danych edukacyjnych znalazły się jej własne podręczniki chronione prawem autorskim.

Dlaczego to ma znaczenie: debata o prawach autorskich AI

Sprawa ta podkreśla rosnące obawy w branży technologicznej: etyczne i prawne konsekwencje wykorzystywania materiałów chronionych prawem autorskim do uczenia modeli sztucznej inteligencji. Wiele generatywnych systemów sztucznej inteligencji opiera się na ogromnych zbiorach danych pobranych z Internetu, często obejmujących książki, artykuły i obrazy bez wyraźnej zgody właścicieli praw autorskich. Legalność tej praktyki pozostaje kontrowersyjna, a obecnie kilka procesów sądowych kwestionuje podejście branży.

Szersze problemy prawne w przestrzeni AI

Adobe nie jest jedyną firmą poddaną kontroli. Podobne pozwy zostały złożone przeciwko Apple i Salesforce, oskarżonym o trenowanie swoich modeli sztucznej inteligencji na materiałach chronionych prawem autorskim, pochodzących ze zbiorów danych, takich jak RedPajama (powiązana z Books3). Przypadki te sprawdzają granice dozwolonego użytku i prawa autorskie w dobie generatywnej sztucznej inteligencji.

Podstawowe pytanie brzmi, czy firmy mogą czerpać korzyści ze sztucznej inteligencji przeszkolonej w zakresie skradzionej własności intelektualnej. Wynik tych procesów sądowych może zmienić przyszłość rozwoju sztucznej inteligencji.

Pozew przeciwko Adobe podkreśla rosnące ryzyko prawne dla firm technologicznych chcących wdrożyć sztuczną inteligencję bez zajęcia się podstawowymi kwestiami praw autorskich. W miarę jak coraz więcej autorów i twórców kwestionuje te praktyki, branża może być zmuszona do przyjęcia bardziej przejrzystych i zgodnych z prawem praktyk dotyczących danych.